wtorek, 7 sierpnia 2012

Mały Murzynek



Od niego wszystko się zaczęło! Zawsze libiłam plątać się mamie pod nogami jak piekła murzynka (łatwy i niezbyt czasochłonny, więc często pojawia się w domu na podwieczorek). Pierwszego, samodzielnego murzynka wyciągnęłam z pieca mając ok 9 lat, pocieszne wtedy było ze mnie dziecko ;] Od wtedy pojawiał się na każdych urodzinach i szkolnych imprezach (swoją drogą, miał nawet kilku swoich zagorzałych fanów, którzy nigdy nie mogli się go doczekać). Ostatnio użyłam go do zrobienia tortu dla Kaśki, zagorzałej miłośniczki Australii. Potrzebowałam solidnego kawałka ciasta dla ponad 20 osób, więc po przełożeniu kremem budyniowym sprawdził się idealnie.





S K Ł A D N I K I

1 i 3/4 szklanki mąki
1 i 1/2 szklanki cukru
1 cukier waniliowy
1 kostka margaryny
4 łyżki wody
3 czubate łyżki kakao
4 jajka
1 łyżeczka proszku do pieczenia
1/2 kieliszka wódki (opcjonalnie, ja nigdy nie dawałam)





Wrzucamy do garnuszka margarynę (dobrze, żeby była z lodówki), cukier, wodę i kakao. Wszystko podgrzewany, dokładnie mieszając, żeby nic nie przypalić (choć cukier powinien mieć trochę styczności dnem, żeby się lekko podpiekł). Grzejemy i mieszamy do kiedy wszystkie składniki połączą się w gładką masę. Nie gotujemy. Odlewamy 1/2 szklanki masy, posłuży nam po upieczeniu za polewę. Resztę czekoladowej pyszności przelewamy się dużej miski i studzimy. W małej miseczce ucieramy żółtka z cukrem waniliowym na puszystą masę. Łączymy żółtka z czekoladą. Dodajemy mąkę z proszkiem. Maka będzie dość gęsta. Ubijamy białka na sztywno i delikatnie łączymy z masą. Wlewamy ciasto do formy i pieczony 45-50min w 180*. Po upieczeniu wyjmujemy z formy i polewamy odlaną wcześniej polewą wierzch i boki ciasta. Odstawiamy do ostygnięcia.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz